Jan Bronś podał w urzędowym komunikacie, że projekt pn. "Butelkomaty dla Oleśnicy" został negatywnie zweryfikowany i nie będzie dopuszczony do głosowania w ramach Oleśnickiego Budżetu Obywatelskiego. Tym samym proekologiczna inicjatywa, którą popiera wielu mieszkańców, trafia do kosza - bez żadnych szans na jej wdrożenie w naszym mieście.
Burmistrz obwinia system
W uzasadnieniu odrzucenia projektu czytamy, że butelkomat nie może być zakupiony w ramach budżetu obywatelskiego, ponieważ “(…) Butelkomaty są w istocie pojemnikami na odpady selektywnie zebrane. System gospodarki odpadami w założeniu ustawodawcy ma być samofinansujący (…) w mieście system ten nie bilansuje się, co naraża budżet Miasta na wydatki, które w założeniu ustawodawcy finansować mieli mieszkańcy poprzez wnoszenie opłat. Dalsze zwiększanie dysproporcji pomiędzy wnoszonymi opłatami za gospodarowanie odpadami, a ponoszonymi na system wydatkami – jest sprzeczne z poszanowaniem zasady efektywnego gospodarowania środkami publicznymi.”
Czyli, Szanowni Mieszkańcy Oleśnicy, wg Jana Bronsia proekologicznej inicjatywy w zakresie segregacji odpadów w Oleśnicy nie można wdrożyć, a winy temu jest system zbiórki odpadów, który się nie bilansuje (sic!). Mimo koszmarnej podwyżki od kwietnia 2019 r.
Ale zostawmy (chwilowo) nieudolnie wyliczoną i opartą na błędnych podstawach kalkulację opłat za wywóz śmieci, którą władza przeforsowała niemal siłą przy stanowczym sprzeciwie mieszkańców i Oleśnica Razem. Zauważmy tylko, że z komunikatu burmistrza można wywnioskować, iż 42% podwyżka tzw. opłaty śmieciowej była zbyt niska, a system nadal “nie bilansuje się”. Czy mamy już zapowiedź kolejnej podwyżki?
Nie wiemy, czy J. Bronś czytał cel wdrożenia przedmiotowego projektu, bowiem uzasadnienie odrzucenia nijak ma się do wskazanej w wniosku idei instalacji butelkomatów: “Kształtowanie postaw proekologicznych wśród mieszkańców Oleśnicy. Wdrożenie projektu pozwoli ponadto zwrócić uwagę mieszkańców Oleśnicy na problem nadmiernej ilości plastiku w miejskiej przestrzeni oraz uświadomić mieszkańców Oleśnicy, że opakowania PET powinny być przekazywane do recyklingu materiałowego, a np. wykorzystywanie plastikowych butelek jako paliwo w kotłach jest niebezpieczne dla zdrowia i szkodliwe dla środowiska naturalnego”
Miasto róż konsultuje
W wielu miastach całej Polski w ramach budżetu obywatelskiego projekt pn. “butelkomaty” jest z powodzeniem zgłaszany i przez odpowiedzialne, przyjazne mieszkańcom oraz miastom władze realizowany (np. w sierpniu br. zwyciężył w Radomiu). Wystarczy wpisać w przeglądarkę internetową hasło “butelkomaty i budżet obywatelski”, aby łatwo przekonać się, jak wiele identycznych projektów jest zgłoszonych do konsultacji społecznych (głosowania) w ramach budżetów partycypacyjnych.
Oleśniczanie przychylni inicjatywie instalacji butelkomatów (ponad 330 osób polubiło profil promujący ten pomysł na portalu społecznościowym https://www.facebook.com/ButelkomatyDlaOlesnicy/), mogą z zazdrością i żalem spojrzeć na tegoroczną edycję budżetu obywatelskiego m.in. w Kutnie. Tam bez problemu, analogiczny projekt został właśnie pozytywnie zweryfikowany, a mieszkańcy będą mogli poprzeć tę inicjatywę w głosowaniu. Kutno określane jest jako miasto róż, z racji odbywającego się tam od lat festiwalu tych pięknych kwiatów. Czym różni się zatem projekt “butelkomatu” zgłoszony w Kutnie - mieście róż, od projektu zgłoszonego w Oleśnicy - mieście wież i róż?
Dalsze pytanie nasuwają się same: Dlaczego Jan Bronś odebrał prawo głosowania mieszkańcom Oleśnicy na zgłoszony prawidłowo projekt? Bo system odpadów się nie bilansuje? Mamy rozumieć, że to kara dla mieszkańców za nieszczelny system gospodarki odpadami? Ale przecież to nikt inny jak Urząd Miasta i sam burmistrz odpowiada za organizację tego systemu!
Odrzucenie proekologicznwgo projektu uważamy za szkodliwe, a jego uzasadnienie za absurdalne. Należy pamiętać, że w myśl Ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminie zadaniem własnym gminy jest “prowadzenie edukacyjne w zakresie prawidłowego gospodarowania odpadami komunalnymi, w szczególności w zakresie selektywnego zbierania odpadów komunalnych” i właśnie ten projekt doskonale się wpisuje w to zadanie.
Widać, że obecne władze zupełnie nie rozumieją zamysłu budżetu obywatelskiego. Burmistrz OBO nie zlikwiduje, bo nie pozwalają mu na to nowe regulacje ustawy o samorządzie gminnym. Jednak ręczne sterowanie z ratusza projektami oleśniczan zupełnie wypacza jego sens i nie wróży dobrze dla przyszłości tej zdobyczy demokracji bezpośredniej w Oleśnicy. Zwłaszcza, że udział mieszkańców w zarządzaniu miastem wydaje się być solą w oku Jana Bronsia, o czym może świadczyć kolejny projekt Statutu miasta (o którym będziemy jeszcze informować).
PS.
Dla pełnego zobrazowania absurdu zaistniałej sytuacji, dodamy jeszcze, że radny klubu Oleśnica Razem (Paweł Bielański) złożył wcześniej w imieniu mieszkańców interpelację do burmistrza w sprawie instalacji butelkomatu. Wówczas Jan Bronś również odrzucił pomysł argumentując, że urządzenie jest zbyt kosztowane (koszt zakupu to około 26 tys. zł).
Gdy teraz wskazano możliwe źródło finansowanie, burmistrz odrzuca proekologiczną inicjatywę obwiniając... system zbiórki odpadów (!)
Comments